Dzis bylo w TV NDR1 powtorka z roku 2008 45 min. filmu o Gdansku.
Bylo wszystko bardzo ladnie i objektywnie. Troche historii, rozmowy z ludzmi, praca bylego stoczniowca - teraz fotografa, o stoczniach, odnawianie cegiel od Kosciola Mariackiego, Galeria Baltycka, duzo duzo pokazano. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Wysłany: Nie Lip 28, 2013 0:26 Temat postu: Re: TV
Dzis bylo na TV Phoenix wypowiedzi dzieci i wnukow najwiekszych zbrodniarzy nicistowskich, n.p. wnuczka Himmlera zamezna z zydem w Izrael i wnuka komendanta Oswiecimia.
Bardzo ciekawe i wzruszajace. Ten wnuk tego komendanta pojechal razem z wnukiem zyda, ktory stracil swoich krewnych w tym lagrze, pociagiem do Oswiecimia.
Tak sie zlozylo, ze tam natrafili na mlodziez z Izraela i wywiazaly sie interesujace ich pytania i odpowiedzi tego wnuka, ktory oczywiscie potepial swego dziadka.
Moze know to tez widzial? _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Szkoda, ze ten artykul nie mozna tu umiescic w jezyku polskim; specialnie dla takich toksycznie myslacych ... _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Wiek: 113 Dołączył: Wto Maj 14, 2013 12:49 Posty: 1180 Skąd: polskiego Gdańska
Wysłany: Nie Lip 28, 2013 17:19 Temat postu: Re: Gdańskie ciekawostki.
Aż się po tym artykuliku wzruszyłem. Cóż za wspaniała historia, że powstał taki cudowny film, w którym biedni Niemcy opowiadają o swoich traumatycznych przeżyciach.
Po takim filmie, lepiej rozumiem postawę Güntera Grassa. Poszedł na ochotnika do Waffen-SS, teraz napisał o tym książkę i już wszystko jest według niego w porządku, bo przecież "to" z siebie wyrzucił. Pozostali Niemcy mogą dzięki temu na co dzień mówić o 'polskich obozach koncentracyjnych". A każdy komu postawa Grassa nie odpowiada, to ma toksyczne myśli.
Mój Boże, skąd ludzie biorą takie prymitywne aluzje? Wyjątkowo prymitywne, nawet jak na Niemca. _________________ .
..
...
Urodzony w polskim Gdańsku
Bitwa Oliwska – halo users, zainspirowały mnie wasze posty, może warto tutaj –wklejić.
Ciekawa historia...
Ks. infułat Stanisław Bogdanowicz – pisze na stronie internetowej bazylikamariacka.
Sąd Ostateczny uważany jest powszechnie za najdoskonalsze osiągnięcie artystyczne Hansa Memlinga, ukończone w latach 1472/73. H.Memling potrzebował cztery do sześciu lat aby go namalować. Początek niezwykłej historii dzieła zapisał Angelo di Jacopo Tani, kierownik brugijskiej filii banku Medyceuszów.
O fakcie fundacji świadczą portrety fundatora i jego o 30 lat młodszej, świeżo zaślubionej żony, Katarzyny Tanagli.
Dnia 10 kwietnia 1473 r. z portu w Lubece wyszła w morze wielka karawela »Piotr z Gdańska«, którą dowodził gdański kaper Paweł Benecke. Był to już drugi rok wojny angielsko-hanzeatyckiej. Okręt miał patrolować wody terytorialne i współdziałać z innymi jednostkami w blokadzie brzegów angielskich. Zdobycz nie kazała na siebie długo czekać. Na horyzoncie zauważono wielki galeon płynący pod neutralną banderą Burgundii oraz towarzyszącą mu mniejszą brygantynę. Olbrzymi galeon »Święty Mateusz« wyrażnie zmierzał ku brzegom Anglii. 27 kwietnia kapitan Paweł Benecke wydał rozkaz ataku. Zwinniejsza brygantyna »Święty Jerzy« przedostała się do Southampton. Załoga »Świętego Mateusza« odważnie stawiła opór napastnikom. Zacięta walka zakończyła się jednak druzgocącą klęską galeonu. 13 marynarzy poległo, 100 było rannych. Po abordażu zwycięzcy Gdańszczanie przyholowali zdobycz do portu Stade w biskupstwie bremeńskim. Tu dokonano podziału łupów. Znaleziono duże ilości cennych płócien, skór, jedwabnych obić, przetykanych złotem tkanin, ałunu i różnych kosztowności.
Okazało się, że pod żaglami zdobytej jednostki znajdował się również wspaniały tryptyk fundacji Angela Tani. Podział łupów obejmował królewskiego kapra Pawła Benecke, dzielną załogę oraz współwłaścicieli »Piotra z Gdańska«, gdańskich patrycjuszy. Zdobyczny tryptyk ofiarowali oni, jako wierni parafianie, kościołowi Najśw. Marii Panny, gdzie podziwiano go długie lata. Wieść o zagarnięciu galeonu burgundzkiej bandery wywołała natychmiast burzliwą reakcję. Pierwszy interweniował drogą dyplomatyczną władca Burgundii Karol Śmiały.
Zagroził on miastom Hanzy sankcjami ekonomicznymi. Kierownik banku Medyceuszów zażądał stanowczo w Hamburgu zwrotu zagarniętego mienia. Podobne kroki poczynił legat papieski w obronie mienia pozostałych Włochów. W końcu w 1478 r. sam papież Sykstus IV w bulii skierowanej do Rady Miasta Gdańska domagał się zadośćuczynienia dla obywateli florenckich. Obraz bowiem miał zdobić jeden z kościołów Florencji. Sprawa jednak upadła, gdy po śmierci Karola Śmiałego, Burgundia zajęta ważniejszymi wydarzeniami zaprzestała demarche w tej sprawie. I tak obraz pozostał w Gdańsku. Zaczęły się jego dalsze burzliwe dzieje. Cesarz Rudolf II Habsburg zaproponował władzom miasta za odsprzedanie tryptyku astronomiczną sumę 40 tysięcy złotych guldenów. Jeszcze większe wrażenie wywarł obraz na zapalonym kolekcjonerze dzieł sztuki carze Piotrze Wielkim. 9 marca 1717 r. Piotr Wielki szczegółowo zwiedzał kościół Mariacki. Bardzo długo zatrzymał się przed dziełem Memlinga. Uniesiony zachwytem postanowił zdobyć go za wszelką cenę do swej kolekcji. Opuszczając Gdańsk polecił księciu Wasylowi Dołgorukiemu, aby z miasta ściągnął kontrybucję. Za wycofanie armii rosyjskiej Gdańsk miał zapłacić 140 tysięcy talarów, zerwać stosunki handlowe ze Szwecją oraz otworzyć port dla okrętów rosyjskich. Pertraktacje zakończono 9 września. Jednakże dziesięć dni póżniej Rada miejska wpadła w osłupienie. Car Piotr Wielki niespodziewanie pojawił się ponownie w Gdańsku. Zamieszkał w gospodzie »Gęsia Karczma« i po trzech dniach wyjeżdżając do Królewca zalecił księciu Dołgorukiemu, by w ramach kontrybucji zażądał dodatkowo obrazu Memlinga.
Wasyl Dołgoruki zaproponował dyplomatycznie, by Rada spontanicznie podarowała cesarzowi obraz w dowód wdzięczności za szczęśliwie zakończone pertraktacje. Podkreślił przy tym przewrotnie. że przecież kościołowi protestanckiemu nie powinno zależeć na posiadaniu takiego obrazu. 8 pażdziernika władze miejskie odpowiedziały specjalną deklaracją podkreślając, że na wydanie tryptyku miasto nie może się zgodzić w żadnym wypadku »zuchwałą bowiem byłoby sprawą sprzedawać lub oddawać rzecz przed trzystu laty kościołowi poświęconą i pozostającą w jego spokojnym władaniu«. Car Piotr Wielki stanowisko takie przyjął do wiadomości i uszanował. Po zajęciu Gdańska przez armię napoleońską w 1807 r. przybył do miasta świeżo upieczony arystokrata baron Vivant Denon. Pełnił on funkcję dyrektora paryskiego muzeum a zarazem rabusia cudzej własności. Ślady jego procederu rozsiane są po całej Środkowej i Zachodniej Europie. Również tryptyk został niezwłocznie przetransportowany do Paryża i umieszczony w Luwrze, gdzie wzbudzał powszechny zachwyt. Po upadku Napoleona dalsze losy dzieła były przesądzone. Wracały bowiem rządy prawa. Pierwszym obiektem zejętym przez prowadzącego z ramienia zwycięzców sprawy rewindykacji dzieł sztuki profesora Groote z Kolonii był właśnie obraz Memlinga. Przemierzał on pod konwojem batalionu piechoty powrotną drogę, która nie od razu wiodła jednak do Gdańska. Obraz wystawiony został najpierw w Berlinie, wywołując zrozumiały entuzjazm mieszkańców. Dyrektor berlińskiej Akademii Sztuki, znany rzeżbiarz, G. Schadow zaapelował do króla Fryderyka Wilhelma III o nieoddawanie obrazu. W formie ekwiwalentu zaproponował Gdańskowi kopię Madonny Sykstyńskiej, trzy stypendia w berlińskiej Akademii oraz wykonanie nowego ołtarza. Gdańszczanie zdecydowanie odparli zakusy berlińczyków. 18 stycznia 1817 r. odbyła się uroczystość przyjęcia przez Gdańsk rewindykowanego dzieła. Wydawało się, że historia przestanie już igrać z życiem arcydzieła i sądzone mu będzie spokojne i chwalebne bytowanie w gdańskiej farze. Stało się jednak zupełnie inaczej.
Pod koniec II-giej wojny światowej obraz wywieziony został z Gdańska i ukryty w Turyngii. Odnaleziony przez Armię Czerwoną znalazł się w byłym Związku Radzieckim. W 1956 r. przekazano go Polsce. Po ekspozycji w Muzeum Narodowym w Warszawie 22 września 1956 r. powrócił do Gdańska. Co nie udało się jednak carowi Piotrowi Wielkiemu i Napoleonowi Bonaparte to bez trudu udało się komunistom. Władze komunistyczne arcydzieło przejęły i umieściły w muzeum, gdzie jest przetrzymywane do dnia dzisiejszego, mimo usilnych starań Bazyliki Mariackiej o jego zwrot. Pomyślany jako pomnik wiary w ostateczną sprawiedliwość ten prawdziwie latający Holender, gnany po świecie, jakby siłą niewidzialnego dajmoniona, nadal oczekuje na powrót do swojego domu. W kaplicy św. Rajnolda do czasu znajduje się jego wierna kopia pochodząca z XIX wieku.
wykonany
dla Florencji na zlecenie Medici
zdobyty przez kapra /a nie pirata/ Benecke z Gdańska
podarowany i wystawiony w katedrze,
która służyła
protestantom, katolikom, wyznawcom Lutra
obraz jest traktowany jako kontrowersyjna własność – niestety do dziś.
witam...
z kart histori –
Gdańsk - miasto jak Feniks...
Gdańsk – nikogo nie napadał, nie grabił i nie burzył...ale miasto dla przestrogi palono i burzono.
Za wycofanie armii rosyjskiej Gdańsk miał zapłacić 140 tysięcy talarów, zerwać stosunki handlowe ze Szwecją oraz otworzyć port dla okrętów rosyjskich.
Natomiast Napoleon wycofując swoje wojska zarządał bardzo wysoką kontrybucję w wysokości 20 mln. franków. Połowa miała zostać zapłacona w gotówce, połowa towarami i produktami oraz nakazano wprowadzenie całkowitej blokady kontynentalnej / embarga/ na dostawy zboża dla Angli.
- chętnie też żądali „trochę grosza“ królowie polscy.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.