Wysłany: Nie Wrz 23, 2012 23:34 Temat postu: Re: INTERNETZO - CAFE! polski-niemiecki / deutsch-polnis
Die 1. Seite kann ich gut lesen, aber die weiteren Seiten sind um die Hälfte kleiner und kaum zu lesen.
Kannst Du die größer einstellen?
Hochdeutsch ist nur der Anfang und dann kommt Danziger Platt, aber auch das kann ich verstehen und die Seite 1 habe ich schon übersetzt. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Fritz Jänicke, ur. 1885 pisal jako POGUTTKE co sobote w "Danziger Neueste Nachrichten" auf Platt. Zmarl 07.1945, pochowany na Cmentarzu Oliwskim.
Gorska wycieczka w Gdanskich zasniezonych Alpach. Nie zapomniane zimowe wspomnienie. Ukazalo sie 12.01.1924.
W przeciwienstwie do lubianych i czytanych zapowiedzi prywatnego metreologa Paulwitz przyniosl poczatek roku 1924 niesamowite masy sniegu.
Miejski Urzad Oczyszczenia Ulic, mimo wkladu wszelkich sil, stal sie bezwladny i musial akceptowac ironiczna krytike.
Wszedzie rosly wielkie lancuchy gorskie ze sniegu, ktore raczej sie zwiekszaly niz malaly i hamujace ruch.
W gazetach pisano, ze podsluchano dowcipnych ludzi, ze zlodzieje duzej ilosci dolarow ukryli je w ktorejs z tych snieznych gor.
Poguttke tez zyl i ulegl tym wrazeniom tych snieznych mas. Tak on opowiada w gdanskiej gwarze "Platt":
"Jak ja sie dzis spoznilem moi panowie, to ja nic nie moge za to. Zabladzilem w tych gdanskich gorach ze sniegu. Tam juz nikt nie przejdzie bez przewodnika gdanskich snieznych gor alpejskich.
Wiec wyobrazcie sobie, wczoraj popoludniu polozylem sie na kanapie po ciezkiej robocie na dachu, z ktorego wywalilem mase sniegu i lodu.
W tym wchodzi moja stara i robi mi halas, ze sie blady zrobilem.
Ja glupek zapomnialem o podatku koscielnym, o ktorym ona mi przez cale lato kazanie opowiadala, a teraz przyszlo poczta przypomnienie.
Do tego ocenili moje dochody jak u tego zamoznego przemyslowca Stinnes."
c.d.n. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
c.d.
"Tak, czulem sie jak ten Stinnes, lezac na mojej kanapie i patrzac na ten list przypominajacy - bylem calkiem rozproszony.
Na moja stara nie moglem nic powiedzic - ma przeciez racje.
Nareszcie ona poszla trzaskajac drzwiami.
A ja zawsze jeszcze leze z tym listem i mowie sobie: "naturalnie - podatek koscielny trzeba placic, ale jak ja mam to teraz ..."
Tak lezac z zamknietymi oczami przychodzi mi wspaniala idea: "ten skarb dolarowy w sniegu".
Czytaliscie w gazecie o tym? Ze ci dwaj zlodzieje schowali to w snieznych gorach miasta Gdanska? A jakbym szukal i to znalazl? Przy tej nagrodzie, jaka wtedy oczekuje - chlopie, chlopie...
Moje postanowienie stoi. Ja to ryzykuje. Kto sie odwazy wygrywa. Natychmiast. To jest nawet mysl warta dla naszego Archiwum Panstwowego.
Bylismy w trojke: moj koles Adolf, tutejszy przewodnik gorski no i ja. Wyposazeni ze wszystkim dla wysokich alp: buty z kolcami i gwozdziami, liny, kompas, lornetka, plecak, prowiant na dluzszy czas itd.
Postanowilismy wyruszyc w nocy przy swietle ksiezyca.. Musielismy uwazac na lawiny, ale juz wkrotce zobaczylismy ten lajncuch wysokogorski z wiecznym gdanskim lodem.
Nareszcie stalismy w dolinie naszych gor z niesmowitymi wysokosciiami.
Angielski lord, ktory przyjechal z Ewerestu w Indiach, tu zawrocil na pol drodze - opwiadal nasz gorski przewodnik. On pojechal do Indii, zeby na Ewerescie sie lepiej przygotowac do tego tu.
"Tak" powiedzial Adolf, "trzeba od malego zaczac. Bysmy nie trenowali w Szwajcarii i Dolomitach, bysmy tego tu nie ryzykowali."
Zaczelismy bez slowa. Ostatni policjant znikl za sniezna gora. Znikaly wiezyczki ratuszowe w dolinie pod nami.
Ciezko powiedzic, jak dlugo my w tej nocy sie wspinalismy. Przerwe zrobilismy na pierwszej wysokiej plaszczyznie.
c.d.n. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Adolf zachwycajac sie powietrzem mowil: tu trzeba zalozyc sanatorium. Nasz przewodnik sie temu sprzeciwil, bo tu ma powstac pomnik ochrony przyrody na pamiatke tych gorskich lodowcow.. Brawo wszyscy mowili.
Teraz kazdy zostal polaczony linami. Droga stala sie bardziej stroma, powietrze rzadkie, a przewodnik zmuszal nas naprzod obok spadzistych terenach.
A jak to jest tu z wegetacja? - pytal Adolf przewodnika. Ten pokazujac na polnoc: "tam w dolinie udaje sie jeszcze ser roslinny i ogorki kiszone oraz grochowa kielbasa". Pokazujac do gory, gdzie przez lornetke byla widoczna radiostacja "tam konczy sie uprawa banan".
"Akurat banan?" pytal sie Adolf zdziwiony. "Tak, tylko do tego miejsca mozna uslyszec ten nowy swiatowy hit "Akurat banany". "Wyzej nie?" - pytam. "Nie" - odpowiada stanowczo. "No to starajmy sie tam dotrzec."
Przy jednym spadzistym miejscu byl pamiatkowy slup dla tu zaginionego. Przy swietle ksiezyca moglem odczytac tylko jedno slowo "Faulwitz".
"Jak to sie stalo?" - pytal Adolf. "Nie trafil na ten prog." - "Tak moze sie stac" - dodal Adolf. Wzruszeni wyjelismy nasze butelki wedrownicze i smutny Adolf powiedzial: "niech spoczywa w pokoju - na zdrowie."
Zeby przyjsc na inne mysli, Adolf pyta sie teraz o zwierzeta w tej lodowej pustyni. Przewodnik nas uczyl: "gesi, flondry i sardynki juz tu spotkano w tych snieznych gorach".
c.d.n. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Przed dluzszym czasem naukowiec, przebywajacy tu na wielodniowych gorskich badaniach, widzial zaprawione sledzie w dzien Nowego Roku.
Z dawniejszych czasow wiadomo, ze w Sylwestra znaleziono zmije "boa konfeti", ale zamrozona i nie niebezpieczna. To uspokoilo mnie i schowalem znowu butle, majac rece wolne do ostatniego czynu i osiagniecia ostatniego szczytu. Ale my to zrobilismy do ranka i Adolf mogl wywolac: osiagnelismy!
Widok byl nadziemski w naszych zapalonych oczach. Wychodzace slonce swiecilo na "Pik di Neptun" i " Monte Mercur" po lewej wsrod snieznych gor. W porannym powietrzu widzielismy "Bai von Brabank", dalej "Castello di Disconto", Bank von Dresden", Deutsche Bank i Bank Wschodniej Europy; nawet Consulato di Mexico, nie mowiac o Szwecji, Danii, Austrii. Daleko, daleko i wysoko mozna bylo czytac wyraznie "New York" - ah.
Stalismy zdumieni, tylko odblysk naszych slonecznych okularow wskazywal nasze wzruszenie.
Naraz musialem radosnie krzyknac az echo sie rozeszlo: "Tam lezy ten skarb dolarow!". Na najwyzszym szczycie.
Ja na ta skorzanna mape pelna dolarow. Wkladam reke i trzymam sto dolarow.
Teraz kreci mi sie w glowie, trace przytomnosc i rownowage - lece w przepasc bardzo bleboko, trzymajac banknote w reku.
Kiedykolwiek ktos powie, ze tragiczne momenty odzywiaja po czasie, to ja moge powiedzic: to jest prawda. Sam to doswiadczylem.
Blyskawicznie moge sobie przypomniec, jak w Gdansku jeszcze nie bylo lodowych wysokich gor.
Ale nawet z najwyzszych gor nie mozna wiecznie spasc w dol. Leze na dole, wszedzie ciemno i krzycze: ratunku! Gdzie jestem? Ratunku!
Patrze, moja stara stoi z lampa kuchenna w reku. Pytam: "snie, czy jestem trzezwy?" - "To u ciebie jest ciezko powiedzic. Jak tobie wtedy powiedzialem, ze masz isc do biura zaplacic podatek koscielny, to ty sniles."
Ja wciaz jeszcze leze obok kanapy i mowie: "toc mam sto dolarow w reku". - "Ty znowu snisz. Co ty w reku masz, to nie sa sto dolary, tylko to pismo przypominajace o zaplaceniu podatku koscielnego."
To byl moj najlepszy upadek z wysokosci. Chlopi, chlopie...
K O N I E C
Dzieki know za dostarczanie kopi tej wesolej opowiesci z dwudziestych lat Poguttke - gdanskiego orginalu. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Dołączył: Śro Maj 21, 2008 14:28 Posty: 1574 Skąd: z widokiem na Piramide
Wysłany: Sob Wrz 29, 2012 11:27 Temat postu: Re: INTERNETZO - CAFE! polski-niemiecki / deutsch-polnis
SUPER.Dieter.SUPER.
Należą się tobie słowa uznania, z szacunkiem dla twojego wysiłku w tłumaczeniu „starego tekstu“.
Zadałeś sobie wiele trudu aby oddać sens humoru autora.
Jeszcze raz wielkie dziękuje - chyba to samo powiedzą czytający ten tekst.
Ilość PIWA – 3000...
Weihnachtzeit –
Wünsche kommen uns entgegen, aber alle diese Worte sind uns bekannt.
Die Zeit wiederholt unsere Hoffnungen, dass wir uns nächstes Jahr hier
im Forum wieder treffen zum schreiben und lesen...
Für einige ist das gleich, sie kommen, schreiben und verschwinden wieder.
Andere betrachten das Forum als ein Fenster in eine vergessene Welt,
vergessene Erinnerungen, was soll ich noch sagen, schreiben...
Der Text von der Band Silbermond drückt es für mich am besten aus.
Irgendwas bleibt
Sag mir, dass dieser Ort hier sicher ist
und alles Gute steht hier still.
Und dass das Wort, dass du mir heute gibst,
morgen noch genauso gilt.
Diese Welt ist schnell
und hat verlernt beständig zu sein.
Denn Versuchungen setzen ihre Frist.
Doch bitte schwör, dass wenn ich wieder komm,
alles noch beim Alten ist.
Gib mir’n kleines bisschen Sicherheit
in einer Welt in der nichts sicher scheint.
Gib mir in dieser schnellen Zeit irgendwas das bleibt.
Gib mir einfach nur’n bisschen Halt.
Und wieg mich einfach nur in Sicherheit.
Hol mich aus dieser schnellen Zeit.
Nimm mir ein bisschen Geschwindigkeit.
Gib mir was.. irgendwas, das bleibt.
Auch wenn die Welt den Verstand verliert,
das “Hier” bleibt unberührt.
Nichts passiert
Gib mir ein kleines bisschen Sicherheit
in einer Welt in der nichts sicher scheint.
Gib mir in dieser schnellen Zeit irgendwas das bleibt.
Gib mir einfach nur ein bisschen Halt.
Und wieg mich einfach nur in Sicherheit.
Hol mich aus dieser schnellen Zeit.
Nimm mir ein bisschen Geschwindigkeit.
Gib mir was.. irgendwas, das bleibt.
Du hast wieder etwas SEHR SCHÖNES ausgesucht und mit Deinem Anruf heute hast Du mir eine Riesenfreude bereitet.
HIER ZEIGT SICH ECHTE FREUNDSCHAFT. Danke.
Moja pani doktor chce mnie tu w rehabilitacji zatrzymac przez 5 tygodni do 09.01.14 _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Mein Freund know hat das Unfassbare vollbracht.
Er hat mir ein wunderschönes Buch über Danzig hier in die Klinik geschickt: "DANZIG" von August Grisebach.
Beinahe wäre es schief gegangen, weil ich nun doch nicht länger als 3 Wochen hier bleibe, sondern am 2. Feiertag nachmittags heimwärts fahre (die Techn. K.K. hat eine Verlängerung nicht bewilligt) und es war kein Absender drauf.
Ich habe hier keinen Besuch bekommen und die einzigen Weihnachtsgeschenke waren: ein kleines Geschenk von der Frau meines Zimmernachbarn und halt dieses schöne Buch. HERZLICHEN DANK: Es hat mich sehr gefreut.
Wszystkim Forumowiczom zycze zdrowych i spokojnych Swiat Bozego Narodzenia. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
jak z zdrowiem?
tempo życia zwolnić
Makomar
beta bloker?
fizjoterapia
odpowiednie masaże
ciągły kontakt z lekarzem!
nie poddawać się...nigdy!
Bądź wśród nas!
jak z zdrowiem?
tempo życia zwolnić
Makomar
beta bloker?
fizjoterapia
odpowiednie masaże
ciągły kontakt z lekarzem!
nie poddawać się...nigdy!
Bądź wśród nas!
Po pierwsze drogi know: ta ksiazka jest bardzo ciekawa.
Sporo rzeczy wymieniles, ktore sa teraz moim codziennym "chlebem":
- jako beta bloker biore Metoprolol 47,5 - reguluje puls i cisnienie;
- Xarelto 20 - calkiem nowa medycyna, bardzo droga, rozrzedza krew, musze nosic dowod, ze to biore;
- fizterapia - tak, oczywiscie, 2 x w tygodniu;
- ergoterapia - 2 x w tygodniu;
- MRT glowy - mialem teraz jako kontrole po miesiacu;
- do lekarzy - oczywiscie.
Potwierdzam: NIE PODDAJE SIE i jestem z Wami! _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Możesz zmieniać swoje posty Możesz usuwać swoje posty Możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.